Czarna Mamba zbiera żniwo.
Już nie pomagają znajomości na fejsie, już trzeba mieć lepsze
wejścia, żeby zarazić klienta JWPem. O ficzersach już się nawet
nie wspomina.
Ech, taki lajf of biaj...
Jedyną szansą na poprawienie statystyk sprzedażowych jest
zatrudnienie sprawnego managera - sprawnego tzn. takiego który ma
znajomości wśród potencjalnych dużych klientów. I niekoniecznie
chodzi o znajomości na facebooku.
Michał B. (Wypowiedź na www.GoldenLine.pl)
http://www.goldenline.pl/forum/2548502/microstrategy-w-polsce/s/1#44967142
Będzie tego więcej, przygotujmy szaty czarne.
Dum, dum, dum-dum, dum, dum-dum, dum-dum, dum-dum...
P.S.
Hej, biajki! Nie martwcie się tak bardzo i w depresję mi tu
nie wpadajcie! - sapki, qvałki i emescertki coś wymyślą - jakiś
Wielki Przewrót pałacowy...
Orakle raczej pójdą w zaparte i staną się najprawdziwszymi
prawdziwkami.
Jak to mawiano za komuny?
Czasami dużo się musi zmienić, żeby wszystko pozostało po
staremu.
Głowa do góry!
piątek, 23 września 2011
wtorek, 20 września 2011
Self-Service BI - Zapraszamy na studia!
Na razie - zajawka.
Będzie więcej - dużo więcej.
Ale, kto ma zamiar SERIO się czegoś nauczyć w temacie poważnego wykorzystania Excela w controllingu - niech już myśli!
Program:
http://afin.net/excel/SelfSeviceBI/ProgramRamowySelfServiceBI.htm
Namiary organizacyjne:
http://www.wziip.po.opole.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=233&Itemid=58
ZAPRASZAMY.
Będzie więcej - dużo więcej.
Ale, kto ma zamiar SERIO się czegoś nauczyć w temacie poważnego wykorzystania Excela w controllingu - niech już myśli!
Program:
http://afin.net/excel/SelfSeviceBI/ProgramRamowySelfServiceBI.htm
Namiary organizacyjne:
http://www.wziip.po.opole.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=233&Itemid=58
ZAPRASZAMY.
Chmura
Ludzie, ratunku!
To naprawdę poważna sprawa. Chmura nadchodzi.
W Guglu (Google Docs) można importować... tabele!
https://www.google.com/fusiontables/DataSource?snapid=S269273C3-d
Porażająca funkcjonalność chmury jest tak porażająca, że aż
poraża.
Usiłuję sobie wyobrazić jakieś zastosowanie...
Budżety rozproszone? Co Wy na to? Free, dostęp reglamentowany,
przyjmie się toto?
P.S.
Ale jaja! Nawet "agregacje" i wykresy można robić. Toż to BI!
https://www.google.com/fusiontables/DataSource?snapid=S269280R9Bz
Mnie to chyba już niewiele życia pozostało. Śmierć ze śmiechu
bliska.
To naprawdę poważna sprawa. Chmura nadchodzi.
W Guglu (Google Docs) można importować... tabele!
https://www.google.com/fusiontables/DataSource?snapid=S269273C3-d
Porażająca funkcjonalność chmury jest tak porażająca, że aż
poraża.
Usiłuję sobie wyobrazić jakieś zastosowanie...
Budżety rozproszone? Co Wy na to? Free, dostęp reglamentowany,
przyjmie się toto?
P.S.
Ale jaja! Nawet "agregacje" i wykresy można robić. Toż to BI!
https://www.google.com/fusiontables/DataSource?snapid=S269280R9Bz
Mnie to chyba już niewiele życia pozostało. Śmierć ze śmiechu
bliska.
poniedziałek, 5 września 2011
Artykuł Łukasza Pytki na BI.PL
Osztwa była rozczochrana! (cytat z mojego kumpla)
Uwaga, sensacja, rewelacja, damsko-męska akrobacja!!! (cytat z
Franka Kimono)
Logiczne wydawałoby się podejście polegające na zebraniu
wszystkich wymagań biznesowych, potem analiza, projektowanie,
modelowanie, integracja… i tak po kilku latach projektu okazuje
się, że wymagania się zmieniły. Czas płynie, rynek się
zmienia, biznes się zmienia, więc i wymagania się zmieniają.
Nieciekawa sytuacja, tym bardziej że projekt się przeciąga, a
biznes do tej pory nie ma żadnych produktów naszej ciężkiej
pracy. Wtedy przychodzi refleksja – a może trzeba było wziąć
mały fragment tych wymagań, spójnych wymagań z jednego, może
dwóch procesów/obszarów biznesowych? Pozwoliłoby to na szybką
realizację wymagań i dostarczenie projektu, bez większego ryzyka,
że potrzeby się zmienią. Biznes byłby zadowolony, a i w zespole
projektowym morale cały czas byłyby wysokie. Po pierwszym
sukcesie, bierzemy na warsztat kolejną grupę wymagań itd.
Nazwijmy to podejście „metodą mały kroków”. Rozwiązanie
idealne? Nie do końca. Bo przy realizacji którejś kolejnej paczki
wymagań okazuje się, że powstałe data marty nie bardzo można ze
sobą zintegrować. Budujemy więc kolejne redundantne obiekty w
myśl zasady: jak działa to nie ruszać. I tak po jakimś czasie
mamy 5 wymiarów klienta. Znowu przychodzi refleksja – nasze
podejście małych kroków jest właściwe i cały czas zmierzamy do
przodu – ale dobrze by było, gdybyśmy te kroczki stawiali na
wyznaczonym wcześniej szlaku, który prowadzi do celu. Tym szlakiem
jest opracowana docelowa architektura wraz ze wskazaniem standardów
projektowania i rozwoju poszczególnych obszarów.
Cytat z Bipla. Warto przeczytać całość.
http://bi.pl/publications/art/79-kilka-porad-jak-z-sukcesem-poprowadzic-projekt-bi
Gratulacje, Panie Autorze (Łukasz Pytka) i, gratulacje, Panie
Redaktorze Bipla!
Prototypowanie, HD po kawałku, jakieś pytanie biznesu o sens
danego kroku...
Normalnie, szok!
Coś się zmienia w sposobie myślenia biajków, nie uważacie?
Czyżbyśmy byli w 3. punkcie Prawa Clarke'a z mojego profilu?
Super!
P.S.
Przeczytałem jeszcze raz i wyłapałem to:
W przypadku, gdy w organizacji nie ma poparcia i pieniędzy dla
takich inicjatyw, trzeba sobie radzić w inny sposób i powoli
rozbudowywać BI pod przykrywką innych inicjatyw.
No i to właśnie robię od lat 15-tu, sorka, 16-tu.
Patrz: "wstęp"
http://afin.net/articles/AfinNet_Article_AFIN.NET.TC_PL.htm
Uwaga, sensacja, rewelacja, damsko-męska akrobacja!!! (cytat z
Franka Kimono)
Logiczne wydawałoby się podejście polegające na zebraniu
wszystkich wymagań biznesowych, potem analiza, projektowanie,
modelowanie, integracja… i tak po kilku latach projektu okazuje
się, że wymagania się zmieniły. Czas płynie, rynek się
zmienia, biznes się zmienia, więc i wymagania się zmieniają.
Nieciekawa sytuacja, tym bardziej że projekt się przeciąga, a
biznes do tej pory nie ma żadnych produktów naszej ciężkiej
pracy. Wtedy przychodzi refleksja – a może trzeba było wziąć
mały fragment tych wymagań, spójnych wymagań z jednego, może
dwóch procesów/obszarów biznesowych? Pozwoliłoby to na szybką
realizację wymagań i dostarczenie projektu, bez większego ryzyka,
że potrzeby się zmienią. Biznes byłby zadowolony, a i w zespole
projektowym morale cały czas byłyby wysokie. Po pierwszym
sukcesie, bierzemy na warsztat kolejną grupę wymagań itd.
Nazwijmy to podejście „metodą mały kroków”. Rozwiązanie
idealne? Nie do końca. Bo przy realizacji którejś kolejnej paczki
wymagań okazuje się, że powstałe data marty nie bardzo można ze
sobą zintegrować. Budujemy więc kolejne redundantne obiekty w
myśl zasady: jak działa to nie ruszać. I tak po jakimś czasie
mamy 5 wymiarów klienta. Znowu przychodzi refleksja – nasze
podejście małych kroków jest właściwe i cały czas zmierzamy do
przodu – ale dobrze by było, gdybyśmy te kroczki stawiali na
wyznaczonym wcześniej szlaku, który prowadzi do celu. Tym szlakiem
jest opracowana docelowa architektura wraz ze wskazaniem standardów
projektowania i rozwoju poszczególnych obszarów.
Cytat z Bipla. Warto przeczytać całość.
http://bi.pl/publications/art/79-kilka-porad-jak-z-sukcesem-poprowadzic-projekt-bi
Gratulacje, Panie Autorze (Łukasz Pytka) i, gratulacje, Panie
Redaktorze Bipla!
Prototypowanie, HD po kawałku, jakieś pytanie biznesu o sens
danego kroku...
Normalnie, szok!
Coś się zmienia w sposobie myślenia biajków, nie uważacie?
Czyżbyśmy byli w 3. punkcie Prawa Clarke'a z mojego profilu?
Super!
P.S.
Przeczytałem jeszcze raz i wyłapałem to:
W przypadku, gdy w organizacji nie ma poparcia i pieniędzy dla
takich inicjatyw, trzeba sobie radzić w inny sposób i powoli
rozbudowywać BI pod przykrywką innych inicjatyw.
No i to właśnie robię od lat 15-tu, sorka, 16-tu.
Patrz: "wstęp"
http://afin.net/articles/AfinNet_Article_AFIN.NET.TC_PL.htm
Subskrybuj:
Posty (Atom)