Analogiczny film do poprzedniego, bo i usługa analogiczna, znaczy -
konkurencyjna.
Sky Drive vs. Google Drive
Pojedynek GIGAntów o nasze GIGAbajty.
Na SD nie muszę nawet publikować pliku - mogę go wyświetlić W
ARKUSZU nie zmieniając jego formatu - po prostu zapisuję plik w
folderze "Sky Drive" na dysku lokalnym i ... gotowe!
I mogę "inicjować" temat z poziomu SD (W GD, gdy stworzę arkusz
na serwerze, to mam go w formacie *.gsheet, nie edytowalnym na
dysku lokalnym.)
... Podziwiam Pana, Panie Microsoft.
Film:
http://afin.net/webcasts/Demo_MyReportOnSkyDriveEditedInAfinNet2.swf
czwartek, 26 kwietnia 2012
środa, 25 kwietnia 2012
Google Drive - publikacja
Nowość - Google Drive
Jak wiadomo, Google ma sporą kasę na PR, bo nawet dzisiaj w
Trójce o tym mówili - że straszna nowość.
Tymczasem Google Docs ma już kilka lat, nawet się sprawdza, ale
miał jedną wadę - albo coś było na dysku lokalnym (lokal) albo
na Google Docs (serwer). Jakiś czas temu pokazałem, że
majkrosoftowski SkyDrive dorobił się aplikacji firmy trzeciej pn.
SkyDrive Explorer, gdzie można było uruchomić folder owego
SkyDrive'a jako dysk lokalny i publikować pliki przez kopiuj-wklej
do tego folderu. Złe to nie było, ale zawsze wymagało akcji od
użytkownika, a ten nigdy nie wiedział, czy jego plik lokalny jest
świeży, świeższy, w którą stronę kopiować, itp., a pliku z
owego folderu nie można było uruchomić bezpośrednio i zapisywać
tam też nie. Tylko kopiuj-wklej. (SkyDrive też ma już nową wersję,
która ma podobną funkcjonalność, co Google Drive)
A Google Drive wyciągnął z tego wnioski.
Przy instalacji Google Drive'a tworzy się folder "Google Drive" na
dysku lokalnym (w folderach użytkownika), skrót na pulpicie, itp.,
który - i to jest istotna nowość! - zachowuje się jak normalny
folder. Czyli można tam tworzyć katalogi i nimi zarządzać,
zapisywać i uruchamiać pliki, otwierać - wszystkie operacje
systemu plików.
Folder ten jest natychmiast synchronizowany z folderem Google Drive
na serwerze, czyli w Internecie. Ów może być prywatny,
udostępniony wybranym osobom albo publiczny, czyli pełne
zarządzanie dostępnością.
Działa to też w drugą stronę, czyli, gdy stworzy się plik na
serwerze internetowym, po synchronizacji pojawia się na naszym
dysku. Natychmiast. Ale lepiej jednak robić to w tę "pierwszą"
stronę. Bo, gdy na serwerze utworzy się plik, np. skoroszyt Google
Docs, to ma on format Google Spreadsheet, a tego nie otworzymy na
dysku lokalnym. Ale, gdy zapiszemy nasz plik Excela do folderu GD,
to po synchronizacji, dalej ma on format XLS i jest czytelny dla GD,
choć, prawdopodobnie, będą problemy z jego edycją i zapisem.
POŁĄCZENIE SPRAWNOŚCI LOKALNEGO SYSTEMU PLIKÓW Z PROFESJONALNYM,
ZABEZPIECZONYM SERWEREM PLIKÓW W SIECI
Co to daje?
Ano - daje. Bo można np. zapisy z różnych programów dokonywać
bezpośrednio w tym folderze, a one, natychmiast i już bez naszej
ingerencji, trafiają do Internetu - do odpowiedniego folderu -
kopii folderu z dysku lokalnego. Super!
Publikacja AFINA! Jeden klik i raport jest w Internecie.
Film:
http://afin.net/webcasts/Demo_PublishingOnGoogleDrive.swf
Jak wiadomo, Google ma sporą kasę na PR, bo nawet dzisiaj w
Trójce o tym mówili - że straszna nowość.
Tymczasem Google Docs ma już kilka lat, nawet się sprawdza, ale
miał jedną wadę - albo coś było na dysku lokalnym (lokal) albo
na Google Docs (serwer). Jakiś czas temu pokazałem, że
majkrosoftowski SkyDrive dorobił się aplikacji firmy trzeciej pn.
SkyDrive Explorer, gdzie można było uruchomić folder owego
SkyDrive'a jako dysk lokalny i publikować pliki przez kopiuj-wklej
do tego folderu. Złe to nie było, ale zawsze wymagało akcji od
użytkownika, a ten nigdy nie wiedział, czy jego plik lokalny jest
świeży, świeższy, w którą stronę kopiować, itp., a pliku z
owego folderu nie można było uruchomić bezpośrednio i zapisywać
tam też nie. Tylko kopiuj-wklej. (SkyDrive też ma już nową wersję,
która ma podobną funkcjonalność, co Google Drive)
A Google Drive wyciągnął z tego wnioski.
Przy instalacji Google Drive'a tworzy się folder "Google Drive" na
dysku lokalnym (w folderach użytkownika), skrót na pulpicie, itp.,
który - i to jest istotna nowość! - zachowuje się jak normalny
folder. Czyli można tam tworzyć katalogi i nimi zarządzać,
zapisywać i uruchamiać pliki, otwierać - wszystkie operacje
systemu plików.
Folder ten jest natychmiast synchronizowany z folderem Google Drive
na serwerze, czyli w Internecie. Ów może być prywatny,
udostępniony wybranym osobom albo publiczny, czyli pełne
zarządzanie dostępnością.
Działa to też w drugą stronę, czyli, gdy stworzy się plik na
serwerze internetowym, po synchronizacji pojawia się na naszym
dysku. Natychmiast. Ale lepiej jednak robić to w tę "pierwszą"
stronę. Bo, gdy na serwerze utworzy się plik, np. skoroszyt Google
Docs, to ma on format Google Spreadsheet, a tego nie otworzymy na
dysku lokalnym. Ale, gdy zapiszemy nasz plik Excela do folderu GD,
to po synchronizacji, dalej ma on format XLS i jest czytelny dla GD,
choć, prawdopodobnie, będą problemy z jego edycją i zapisem.
POŁĄCZENIE SPRAWNOŚCI LOKALNEGO SYSTEMU PLIKÓW Z PROFESJONALNYM,
ZABEZPIECZONYM SERWEREM PLIKÓW W SIECI
Co to daje?
Ano - daje. Bo można np. zapisy z różnych programów dokonywać
bezpośrednio w tym folderze, a one, natychmiast i już bez naszej
ingerencji, trafiają do Internetu - do odpowiedniego folderu -
kopii folderu z dysku lokalnego. Super!
Publikacja AFINA! Jeden klik i raport jest w Internecie.
Film:
http://afin.net/webcasts/Demo_PublishingOnGoogleDrive.swf
poniedziałek, 16 kwietnia 2012
Raportowanie finansowe
Chciałbym wrócić do tematu "Promocja raportowania finansowego".
Mamy wielu klientów, którzy tego używają na co dzień i to w skali, która nawet mnie, czasami, przyprawia od dreszcze. Chyba niewiele bym zaryzykował, gdybym powiedział, że CODZIENNIE (u różnych klientów, z różnych AFINów, do różnych baz, do różnych eFeK, według różnych planów kont) odbywa się KILKASET TYSIĘCY / KILKA MILIONÓW zapytań, opartych na schemacie AFQLa (raportowanie księgowe w języku zapytań "sw/010-sm/070").
Ponieważ ostatnio pracujemy nad dodatkowym zwiększeniem efektywności funkcji AFINA, dostrzegliśmy kolejne, rzekłbym, uogólnienia w tym temacie. Przykładem jest forma sprawozdań, "eksportowanych jako raporty" z nowoczesnych FK, o, przepraszam, z Modułów Finansowych Systemów ERP (to takie ważne cóś, że aż piszę wielkimi literami) - to teraz, w większości przypadków, normalne pliki Excela, ale ich układ, jako żywo, pokrywa się z układem plików tekstowych sprzed 10 lat. Po prostu - nowoczesność, hihihi...
Ale, dobra, poważnie:
Ogłaszam niniejszym, że raportowanie finansowe robię ZA DARMO.
Bo to już jest standard.
Na wersji demonstracyjnej (nieograniczonej czasowo).
Czyli pokaz działania na danych klienta, owego klienta NIC NIE KOSZTUJE. Jak będzie chciał kupić, to kupi, nie, to nie. (Oczywiście ostateczna decyzja, czy dany temat robię, czy też nie, należy do mnie). W każdym razie poświęcę takiemu kandydatowi na klienta godzinę, wytłumaczę mu co i jak, uruchomię i pokażę, jak się robi podstawowe raporty.
Czas realizacji - załóżmy - jeden dzień. Choć zwykle trwa to godzinę-dwie.
Procedurka:
1. Telefonik - krótkie info, co i jak
2. Wymiana pliczków
3. Czas dla mnie na poustawianie SQLków
4. Instalacja u klienta (przez telefon, ew. współdzielenie ekranu)
5. Wyjaśnienie, jak się robi i odświeża raporty
6. Klient się bawi, znaczy robi SWOJE RAPORTY NA SWOICH DANYCH.
7. Klient dzwoni, jak mu się spodoba i chce kupić albo nie.
Tajemnice i poufności to u nas takie standardy, że aż o nich nie wspominam.
Zapraszam.
Wojciech G.
502.041611
Mamy wielu klientów, którzy tego używają na co dzień i to w skali, która nawet mnie, czasami, przyprawia od dreszcze. Chyba niewiele bym zaryzykował, gdybym powiedział, że CODZIENNIE (u różnych klientów, z różnych AFINów, do różnych baz, do różnych eFeK, według różnych planów kont) odbywa się KILKASET TYSIĘCY / KILKA MILIONÓW zapytań, opartych na schemacie AFQLa (raportowanie księgowe w języku zapytań "sw/010-sm/070").
Ponieważ ostatnio pracujemy nad dodatkowym zwiększeniem efektywności funkcji AFINA, dostrzegliśmy kolejne, rzekłbym, uogólnienia w tym temacie. Przykładem jest forma sprawozdań, "eksportowanych jako raporty" z nowoczesnych FK, o, przepraszam, z Modułów Finansowych Systemów ERP (to takie ważne cóś, że aż piszę wielkimi literami) - to teraz, w większości przypadków, normalne pliki Excela, ale ich układ, jako żywo, pokrywa się z układem plików tekstowych sprzed 10 lat. Po prostu - nowoczesność, hihihi...
Ale, dobra, poważnie:
Ogłaszam niniejszym, że raportowanie finansowe robię ZA DARMO.
Bo to już jest standard.
Na wersji demonstracyjnej (nieograniczonej czasowo).
Czyli pokaz działania na danych klienta, owego klienta NIC NIE KOSZTUJE. Jak będzie chciał kupić, to kupi, nie, to nie. (Oczywiście ostateczna decyzja, czy dany temat robię, czy też nie, należy do mnie). W każdym razie poświęcę takiemu kandydatowi na klienta godzinę, wytłumaczę mu co i jak, uruchomię i pokażę, jak się robi podstawowe raporty.
Czas realizacji - załóżmy - jeden dzień. Choć zwykle trwa to godzinę-dwie.
Procedurka:
1. Telefonik - krótkie info, co i jak
2. Wymiana pliczków
3. Czas dla mnie na poustawianie SQLków
4. Instalacja u klienta (przez telefon, ew. współdzielenie ekranu)
5. Wyjaśnienie, jak się robi i odświeża raporty
6. Klient się bawi, znaczy robi SWOJE RAPORTY NA SWOICH DANYCH.
7. Klient dzwoni, jak mu się spodoba i chce kupić albo nie.
Tajemnice i poufności to u nas takie standardy, że aż o nich nie wspominam.
Zapraszam.
Wojciech G.
502.041611
środa, 11 kwietnia 2012
Excel (arkusz kalkulacyjny) - Centrum Świata Analiz
Ogłaszamy ((C) 1995-2012, Gardziński, Rumiński) nowe centrum świata analiz
Za parę lat tak będą rysować wszyscy.
P.S.
Dla porównania - tak jest teraz:
wtorek, 10 kwietnia 2012
AFIN.NET.ServerCalculation
AFIN.NET.ServerCalculation jest gotowe.
Ponieważ prędkość przeliczeń, a do tego sprowadza się istota
tej nowej opcji, trudno jest pokazać na filmie, skupię się na
krótkim objaśnieniu tematu.
Załóżmy, że przychodzimy rano do pracy i chcemy zrobić raport -
skomplikowany, załóżmy 1.000 funkcji do bazy danych. Mamy wybór:
1. tworzymy go, wypełniając funkcjami i przeliczając za każdą
poprawką w arkuszu (przeliczanie automatyczne) i czekając za
każdym razem po kilkadziesiąt sekund na przeliczenie 1.000 funkcji
2. Przełączamy się na przeliczanie ręczne - wpisujemy funkcje,
ale przeliczamy tylko co jakiś czas, bo to chwilę trwa
3. Włączamy "przeliczanie hurtowe" wtedy czas jest o wiele
krótszy, ale też zajmuje kilkanaście sekund (1.000 funkcji to
1.000 odwołań do zewnętrznej bazy danych, tu nawet 10-krotnie
przyspieszone musi chwilę trwać)
A my chcemy przeliczać szybko! I to po każdym dodaniu nowej
funkcji, bo chcemy sprawdzać jej wartość przy nowych parametrach.
(Użytkownicy Excela/AFINA zawsze tak robią, jakby nie wierzyli,
że przeliczanie całego arkusza/skoroszytu zrobi im za chwilę to samo... ale cóż -
przyzwyczajenie naszą drugą naturą, więc niech tak zostanie!)
I co? Czy musimy rezygnować z naszych przyzwyczajeń, dotyczących
pracy w Excelu, gdzie ten natychmiast "reaguje" na zmiany w arkuszu?
Otóż, nie, nie musimy czekać - włączamy
AFIN.NET.ServerCalculation.
Wyjaśnienie - dla kogo to:
Opcja ta niestety, a może stety, nie jest dostępna dla każdego
użytkownika AFINA. Wymaga, żeby dane przechowywane były na
serwerze bazodanowym, np. SQL Server, może być w wersji Express
(darmowy) - dalej będę posługiwał się skrótem "SQLS".
Postawienie takiego serwera, tzn. jego instalacja na końcówce, to,
w zasadzie, chwila - jest to więc opcja do rozważenia nawet dla
pojedynczych użytkowników. Ale klienci "grupowi", tj. działy
analiz, w których wszyscy analitycy korzystają z AFINA, są tu
użytkownikiem modelowym. To dla nich!
No to przychodzimy do tej pracy i zaczynamy tworzyć raport -
wpisujemy jakieś etykiety wierszy, wpisujemy kilka funkcji -
powiedzmy 12 (przez przeciągnięcie w prawo formuły
sparametryzowanej miesiącem - normalna praca w AFINIE)
AFIN liczy owe 12 funkcji. 12 - to niewiele, więc bardzo szybko -
nie zauważamy, że liczy detalicznie. Super. Wpisujemy kolejne...
ale, zanim wpiszemy te kolejne, objaśnię, co się dzieje w tle, bo
użytkownik tego NIE WIDZI, a tam dopiero jest ciekawie.
Ano, w tle, dzieje się dużo. Przy przeliczeniu tych 12 funkcji,
AFIN nie tylko je przeliczył - zapisał w, niewidocznej dla
użytkownika, tabeli zapytania, które te funkcje wykonały. Funkcje
zwróciły wartości, więc użytkownik jest szczęśliwy, ale zapytania i
tak się zapisały. Po co?
Zapisały się po to, że w tle, co jakiś czas (ustawiany przez
owego użytkownika - co 5 minut, co godzinę, co kilka godzin - jak
chcemy) uruchamia się niezależna od Excela procedura-program,
który robi następujące czynności:
1. Zasysa ową tablicę zapytań z AFINA do tabeli SQLS, wpisując
je do kolumny SqlText
2. Uruchamia "Job" SQLS, który może być standardowym "Job-em"
onego, ale, ponieważ SQLS Express nie obsługuje "Job-ów", jest to
specjalna procedura, tworzona administracyjnie jeden raz przy
instalacji tego rozwiązania. Procedura ta uruchamia się ,
odczytuje komendy SqlText, oblicza wartości tych zapytań i tworzy
(uzupełnia) kolumnę Values.
3.Gotowa tabela jest, z kolei, znów zdalnie i znów
niepostrzeżenie dla użytkownika, przekazywana do pliku Accessa,
który jest w folderze AFINA (dalej zwanego bazą podręczną).
Po co? Bo tu AFIN ma blisko, czytaj: szybko ciągnie dane.
Koniec działania owej procedury.
Ale użytkownik wpisuje funkcje dalej. Wpisuje kolejne 12 funkcji i
chce je przeliczyć.
Więc arkusz przelicza...
Pierwsze 12 funkcji tłumaczy na zapytania i sprawdza, czy ma je w
bazie podręcznej - ma! Więc bierze je stamtąd - bardzo szybko
Kolejne 12 funkcji tłumaczy na zapytania - nie znajduje ich w owej
bazie - więc przelicza normalnie - detalicznie. Pierwsze 12 -
momentalnie (bo z bazy podręcznej), kolejne 12 normalnie, trochę dłużej, ale i tak
szybko, bo tylko 12. I tak dalej, i dalej, i dalej.
Sumaryczny czas całkowitego przeliczenia raportu (koszt czasu), nie dość, że jest
ponoszony tylko raz, a nie wielokrotnie (jak byłoby przy normalnym
przeliczaniu automatycznym), to jeszcze jest rozłożony na setki naszych operacji
i nie zauważamy tego.
Tworząc raport, zawsze tworzymy go krok po kroku. Nie zauważamy,
jak AFIN, niepostrzeżenie dla nas, UCZY SIĘ NASZYCH POTRZEB!!!
I, jak już stworzymy raport, pomimo, że wszystkie zapytania są
strasznie skomplikowane i tak dalej, one wszystkie są już w bazie
liczonej "pod spodem" - raport przelicza się momentalnie, czyli
średnio 3 razy szybciej.
Fajne?
Na pewno użyteczne. Zapraszam do używania. Usługa instalacji -
dla pierwszego Klienta GRATIS!
Ponieważ prędkość przeliczeń, a do tego sprowadza się istota
tej nowej opcji, trudno jest pokazać na filmie, skupię się na
krótkim objaśnieniu tematu.
Załóżmy, że przychodzimy rano do pracy i chcemy zrobić raport -
skomplikowany, załóżmy 1.000 funkcji do bazy danych. Mamy wybór:
1. tworzymy go, wypełniając funkcjami i przeliczając za każdą
poprawką w arkuszu (przeliczanie automatyczne) i czekając za
każdym razem po kilkadziesiąt sekund na przeliczenie 1.000 funkcji
2. Przełączamy się na przeliczanie ręczne - wpisujemy funkcje,
ale przeliczamy tylko co jakiś czas, bo to chwilę trwa
3. Włączamy "przeliczanie hurtowe" wtedy czas jest o wiele
krótszy, ale też zajmuje kilkanaście sekund (1.000 funkcji to
1.000 odwołań do zewnętrznej bazy danych, tu nawet 10-krotnie
przyspieszone musi chwilę trwać)
A my chcemy przeliczać szybko! I to po każdym dodaniu nowej
funkcji, bo chcemy sprawdzać jej wartość przy nowych parametrach.
(Użytkownicy Excela/AFINA zawsze tak robią, jakby nie wierzyli,
że przeliczanie całego arkusza/skoroszytu zrobi im za chwilę to samo... ale cóż -
przyzwyczajenie naszą drugą naturą, więc niech tak zostanie!)
I co? Czy musimy rezygnować z naszych przyzwyczajeń, dotyczących
pracy w Excelu, gdzie ten natychmiast "reaguje" na zmiany w arkuszu?
Otóż, nie, nie musimy czekać - włączamy
AFIN.NET.ServerCalculation.
Wyjaśnienie - dla kogo to:
Opcja ta niestety, a może stety, nie jest dostępna dla każdego
użytkownika AFINA. Wymaga, żeby dane przechowywane były na
serwerze bazodanowym, np. SQL Server, może być w wersji Express
(darmowy) - dalej będę posługiwał się skrótem "SQLS".
Postawienie takiego serwera, tzn. jego instalacja na końcówce, to,
w zasadzie, chwila - jest to więc opcja do rozważenia nawet dla
pojedynczych użytkowników. Ale klienci "grupowi", tj. działy
analiz, w których wszyscy analitycy korzystają z AFINA, są tu
użytkownikiem modelowym. To dla nich!
No to przychodzimy do tej pracy i zaczynamy tworzyć raport -
wpisujemy jakieś etykiety wierszy, wpisujemy kilka funkcji -
powiedzmy 12 (przez przeciągnięcie w prawo formuły
sparametryzowanej miesiącem - normalna praca w AFINIE)
AFIN liczy owe 12 funkcji. 12 - to niewiele, więc bardzo szybko -
nie zauważamy, że liczy detalicznie. Super. Wpisujemy kolejne...
ale, zanim wpiszemy te kolejne, objaśnię, co się dzieje w tle, bo
użytkownik tego NIE WIDZI, a tam dopiero jest ciekawie.
Ano, w tle, dzieje się dużo. Przy przeliczeniu tych 12 funkcji,
AFIN nie tylko je przeliczył - zapisał w, niewidocznej dla
użytkownika, tabeli zapytania, które te funkcje wykonały. Funkcje
zwróciły wartości, więc użytkownik jest szczęśliwy, ale zapytania i
tak się zapisały. Po co?
Zapisały się po to, że w tle, co jakiś czas (ustawiany przez
owego użytkownika - co 5 minut, co godzinę, co kilka godzin - jak
chcemy) uruchamia się niezależna od Excela procedura-program,
który robi następujące czynności:
1. Zasysa ową tablicę zapytań z AFINA do tabeli SQLS, wpisując
je do kolumny SqlText
2. Uruchamia "Job" SQLS, który może być standardowym "Job-em"
onego, ale, ponieważ SQLS Express nie obsługuje "Job-ów", jest to
specjalna procedura, tworzona administracyjnie jeden raz przy
instalacji tego rozwiązania. Procedura ta uruchamia się ,
odczytuje komendy SqlText, oblicza wartości tych zapytań i tworzy
(uzupełnia) kolumnę Values.
3.Gotowa tabela jest, z kolei, znów zdalnie i znów
niepostrzeżenie dla użytkownika, przekazywana do pliku Accessa,
który jest w folderze AFINA (dalej zwanego bazą podręczną).
Po co? Bo tu AFIN ma blisko, czytaj: szybko ciągnie dane.
Koniec działania owej procedury.
Ale użytkownik wpisuje funkcje dalej. Wpisuje kolejne 12 funkcji i
chce je przeliczyć.
Więc arkusz przelicza...
Pierwsze 12 funkcji tłumaczy na zapytania i sprawdza, czy ma je w
bazie podręcznej - ma! Więc bierze je stamtąd - bardzo szybko
Kolejne 12 funkcji tłumaczy na zapytania - nie znajduje ich w owej
bazie - więc przelicza normalnie - detalicznie. Pierwsze 12 -
momentalnie (bo z bazy podręcznej), kolejne 12 normalnie, trochę dłużej, ale i tak
szybko, bo tylko 12. I tak dalej, i dalej, i dalej.
Sumaryczny czas całkowitego przeliczenia raportu (koszt czasu), nie dość, że jest
ponoszony tylko raz, a nie wielokrotnie (jak byłoby przy normalnym
przeliczaniu automatycznym), to jeszcze jest rozłożony na setki naszych operacji
i nie zauważamy tego.
Tworząc raport, zawsze tworzymy go krok po kroku. Nie zauważamy,
jak AFIN, niepostrzeżenie dla nas, UCZY SIĘ NASZYCH POTRZEB!!!
I, jak już stworzymy raport, pomimo, że wszystkie zapytania są
strasznie skomplikowane i tak dalej, one wszystkie są już w bazie
liczonej "pod spodem" - raport przelicza się momentalnie, czyli
średnio 3 razy szybciej.
Fajne?
Na pewno użyteczne. Zapraszam do używania. Usługa instalacji -
dla pierwszego Klienta GRATIS!
Subskrybuj:
Posty (Atom)