Cichym, aczkolwiek pewnym, niekwestionowanym zwycięzcą powyższej rundki
jest, oczywiście, imć Stefcio, który precyzyjnie, w pełni, trafnie i
dosadnie opisał osobę, która poszukuje odpowiedzi na fundamentalne
pytanie o efektywność czegoś, co jest sprzedawane za miliony, dostarcza
miałkiej funkcjonalności, jest obłożone grubą warstwą marketingu z
elementami korupcji
Otóż efektywność czegoś to
Efektywność (E) = uzysk (U) / koszt tego uzysku (K)
Uzysk jest niewielki - ludzie dalej tylko Excel i Excel, więc owa efektywność jest bliska 0.
(Mówimy, oczywiście, o efektywności klienta, hehehe)
Wszyscy to widzą, więc wytworzyły się pewne strategie walki o zwiększenie E:
1. [Strategia bogatych] Dodamy ci Excelka za free - stosuje ją w sposób
bezpośredni np SAP, ale to, ogólnie, strategia bogatych. Żeby nie
obniżyć K daje się licencje Excela, tworzy dodatki do BI, żeby Excel
miał bliżej, wymyśla się chmury i IMA'y - wszystko po to, żeby przekonać
klienta, że my to Excel, tylko lepszy, BO TO MY GO DAJEMY, a nie on
nas. Próbujemy zwiększyć U (dodając Excelka, śmieszne, no nie?)
2. [Strategia biednych] Uzysk, fakt, jest niewielki, to my DRASTYCZNIE
obniżymy K (żeby E mocno wzrosło, a wszyscy widzą, że jest taka
potrzeba). I, np. Pan Łukasz robi prawie-darmowe BI. Kupę "darmowego BI"
jest zresztą w Internecie. I co, jak tam sukcesy?
Sukcesów brak z prostego względu: Gdy się biaja odrze z marketingu (no
bo obniżamy koszty) - ZMNIEJSZAMY TEŻ U, co jest, dla wielu, szokiem! Po
prostu biaja bez marketingu nie ma. Koszt może być zero - wtedy nie
można mówić o efektywności, bo "pamiętaj, cholero...", a jeśli jest
nawet niewielki (odrobinę większy od 0), to i tak uzysk jest wtedy
jeszcze mniejszy, czyli E dalej spada.
Uwaga - piszę to ja, Wojciech G - EFEKTYWNOŚĆ BIAJA MALEJE wraz z
obniżką jego ceny! Najlepsze są biaje drogie - opłaca się skracać
spódniczki przy stendach na konferencjach (to kosztuje!), opłaca się
kupować super-drogie krawaty konsultantom (Oracle), OPŁACA SIĘ OPŁACAĆ,
bo klient lubi złoto. Kto był w Licheniu albo w Watykanie, albo
zainwestował w Amber Gold, ten rozumie. Jeśli jest dużo złota,
zawartości być nie musi.
NIE MOGĘ, Mr Steve (on lepiej kuma po angielsku, niż po polsku), NIE BYĆ
IDIOTĄ, widząc tę patologię i usiłując z nią walczyć, np. przez zmianę
architektury analitycznej.
Bardzo dziękuję(my) za te wszystkie wyzwiska!
PS
A, jeszcze jest
3. [Strategia Microsoft]
Cokolwiek się nie dzieje i ma jakąś nazwę (tu BI), my nazywamy jakiś
swój produkt tym nośnym hasłem (BI) i sprzedajemy licencje na Windę i
Ofisa - a jak sprzedamy, chwalimy się, że przodujemy w tym czymś, czyli w
BI.
Nie mamy pojęcia, co robimy, ale to nam zupełnie nie przeszkadza. BI to
czysty towar. Że co, że go nie ma? - też nie szkodzi. Wyobrażenie o BI
jest!
Wyobrażenie o BI to czysty towar. Trudno, żebyście go nie bronili, skoro istnieje.
poniedziałek, 25 marca 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz