poniedziałek, 25 marca 2013

Drogie BI - dobre BI!

Cichym, aczkolwiek pewnym, niekwestionowanym zwycięzcą powyższej rundki jest, oczywiście, imć Stefcio, który precyzyjnie, w pełni, trafnie i dosadnie opisał osobę, która poszukuje odpowiedzi na fundamentalne pytanie o efektywność czegoś, co jest sprzedawane za miliony, dostarcza miałkiej funkcjonalności, jest obłożone grubą warstwą marketingu z elementami korupcji

Otóż efektywność czegoś to
Efektywność (E) = uzysk (U) / koszt tego uzysku (K)

Uzysk jest niewielki - ludzie dalej tylko Excel i Excel, więc owa efektywność jest bliska 0.
(Mówimy, oczywiście, o efektywności klienta, hehehe)

Wszyscy to widzą, więc wytworzyły się pewne strategie walki o zwiększenie E:
1. [Strategia bogatych] Dodamy ci Excelka za free - stosuje ją w sposób bezpośredni np SAP, ale to, ogólnie, strategia bogatych. Żeby nie obniżyć K daje się licencje Excela, tworzy dodatki do BI, żeby Excel miał bliżej, wymyśla się chmury i IMA'y - wszystko po to, żeby przekonać klienta, że my to Excel, tylko lepszy, BO TO MY GO DAJEMY, a nie on nas. Próbujemy zwiększyć U (dodając Excelka, śmieszne, no nie?)

2. [Strategia biednych] Uzysk, fakt, jest niewielki, to my DRASTYCZNIE obniżymy K (żeby E mocno wzrosło, a wszyscy widzą, że jest taka potrzeba). I, np. Pan Łukasz robi prawie-darmowe BI. Kupę "darmowego BI" jest zresztą w Internecie. I co, jak tam sukcesy?
Sukcesów brak z prostego względu: Gdy się biaja odrze z marketingu (no bo obniżamy koszty) - ZMNIEJSZAMY TEŻ U, co jest, dla wielu, szokiem! Po prostu biaja bez marketingu nie ma. Koszt może być zero - wtedy nie można mówić o efektywności, bo "pamiętaj, cholero...", a jeśli jest nawet niewielki (odrobinę większy od 0), to i tak uzysk jest wtedy jeszcze mniejszy, czyli E dalej spada.

Uwaga - piszę to ja, Wojciech G - EFEKTYWNOŚĆ BIAJA MALEJE wraz z obniżką jego ceny! Najlepsze są biaje drogie - opłaca się skracać spódniczki przy stendach na konferencjach (to kosztuje!), opłaca się kupować super-drogie krawaty konsultantom (Oracle), OPŁACA SIĘ OPŁACAĆ, bo klient lubi złoto. Kto był w Licheniu albo w Watykanie, albo zainwestował w Amber Gold, ten rozumie. Jeśli jest dużo złota, zawartości być nie musi.

NIE MOGĘ, Mr Steve (on lepiej kuma po angielsku, niż po polsku), NIE BYĆ IDIOTĄ, widząc tę patologię i usiłując z nią walczyć, np. przez zmianę architektury analitycznej.

Bardzo dziękuję(my) za te wszystkie wyzwiska!

PS
A, jeszcze jest
3. [Strategia Microsoft]
Cokolwiek się nie dzieje i ma jakąś nazwę (tu BI), my nazywamy jakiś swój produkt tym nośnym hasłem (BI) i sprzedajemy licencje na Windę i Ofisa - a jak sprzedamy, chwalimy się, że przodujemy w tym czymś, czyli w BI.
Nie mamy pojęcia, co robimy, ale to nam zupełnie nie przeszkadza. BI to czysty towar. Że co, że go nie ma? - też nie szkodzi. Wyobrażenie o BI jest!

Wyobrażenie o BI to czysty towar. Trudno, żebyście go nie bronili, skoro istnieje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz