Jeżeli walczymy z Business Intelligence to chociaż wiedzmy, o co.
Według klasycznej (obecnie, bo to się niedługo zmieni) architektury BI, to BI odpowiada za interfejs. To BI ma dane, a na końcu procesu przetwarzania udostępnia je maluczkim w jakimś interfejsie.
Ten interfejs się wyklarował na przekór BI - został nim Excel. Więc wszystkie BI chcą upodobnić swój interfejs do Excela.
To tak, jak telewizja. Stacje robią - my tylko oglądamy.
My takie podejście nazywamy "pchaniem danych".
Według naszej definicji BI, to Excel (no dobra - arkusz) jest centrum świata.
Nie interfejsem - zarządcą wręcz. On łączy się, on pobiera, on zarządza przetwarzaniem (poprzez SQL-ki), on, wreszcie, wszystkim "kieruje". On publikuje, itp.
To tak, jak zakupy. Chcemy chleb, idziemy do piekarni po 1 chleb, chcemy masło, chcemy samochód, itp.
My to nasze podejście nazywamy "ciągnięciem danych".
Tym się różnimy.
A to, że cały świat dąży do architektur "klienckich", jest wodą na mój młyn.
Cierpliwie czekamy więc na naturalne dojrzewanie świata. Może ktoś chce być prekursorem?
wtorek, 18 stycznia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz